To, że zostanie aktorką, wywróżyła sobie w pewien andrzejkowy wieczór. Przepowiednia się spełniła i dziś Laura Samojłowicz jest już znana w całej Polsce, głównie za sprawą udziału w serialu „M jak miłość” i występów w polsatowskim programie „Jak oni śpiewają”. Nie każdy pewnie wie, że wschodząca gwiazda ma bliskie związki ze Szczytnem.

Dziewczyna z Mazur

ZWIĄZANA ZE SZCZYTNEM

Laura Samojłowicz w ubiegłym roku ukończyła Akademię Teatralną w Warszawie i choć na swoim koncie ma już kilka epizodycznych ról w produkcjach telewizyjnych, to szerszej publiczności jest znana głównie z bijącego rekordy popularności serialu „M jak miłość”, gdzie gra rolę Majki Chojnackiej. Ostatnio można ją także oglądać w polsatowskim programie „Jak oni śpiewają”, w którym aktorzy prezentują swoje umiejętności wokalne. Laura urodziła się 14 lutego 1985 r. w Hamburgu. Tam w latach 80. pracowali jej rodzice. Od dawna mieszka w Warszawie, ale bardzo ważne miejsce w życiu Laury zajmuje Szczytno. Stąd pochodzi jej tato, Krzysztof. Tu mieszka babcia młodej aktorki, ciocia, wujek oraz dość liczne grono znajomych.

- Ponieważ mój tato urodził się i wychował w Szczytnie, każde święta, wakacje i czas wolny spędzaliśmy właśnie w jego rodzinnym mieście i okolicach - wspomina Laura Samojłowicz. Tak też pozostało właściwie do dziś, bo rodzina ma w pobliżu Szczytna domek.

- Od dziewięciu lat spędzamy w nim każde święta. To takie nasze rodzinne ranczo - dodaje tata aktorki, Krzysztof. Podkreśla, że jest patriotą lokalnym i swoją miłością do Mazur zaraził też dzieci - córkę oraz syna, 10-letniego Maksymiliana. Jak mówi, zaszczepienie im przywiązania do tych stron udało mu się całkiem nieźle.

- Kiedy Laura zdawała egzamin na Akademię Teatralną, na pytanie, skąd pochodzi, odpowiedziała, że jest ze Szczytna - opowiada Krzysztof Samojłowicz.

SZKODA KINA

Ostatnio młoda aktorka ma jednak niewiele czasu, by tu przyjeżdżać. Zapowiada, że najprawdopodobniej swój „mazurski sezon” zainauguruje przy okazji długiego majowego weekendu. Zdradza nam, że podczas pobytów w Szczytnie chętnie odwiedza herbaciarnię „Róża Wiatrów” oraz kawiarnię „Coffeeina”. Do jej ulubionych miejsc należy też ośrodek wypoczynkowy na Wałpuszu.

- Mam związane z nim piękne wspomnienia - tłumaczy Laura. A jak z perspektywy „wielkiego świata” postrzega dzisiejsze Szczytno?

- Na pewno ubolewam nad faktem, że w miejscu kina ma powstać obiekt handlowy. Uważam, że za mało jest miejsc, gdzie młodzież mogłaby spędzać wolny czas i rozwijać swoje umiejętności - mówi.

Laura Samojłowicz miała już okazję, by swoje aktorskie talenty zaprezentować w Szczytnie. Stało się to w grudniu 2007 r. w Muzeum Mazurskim podczas dorocznego spotkania darczyńców i dobrodziejów. Występowała wówczas u boku aktora olsztyńskiego Teatru im. Jaracza Jarosława Borodziuka, recytując wraz z nim wiersze Ryszarda Łopatki.

LOS MA SWÓJ WŁASNY PLAN

To, że zostanie aktorką wywróżyła sobie podczas wieczoru andrzejkowego będąc w pierwszej klasie szkoły podstawowej.

- Chyba większość dziewczynek marzy o tym, żeby być księżniczką, aktorką albo piosenkarką. Przyznaję, że aktorstwo nigdy nie było moim priorytetem, a jednak los ma swój własny plan - śmieje się Laura. Jej tata dodaje jednak, że kiedy córka miała 3 - 4 lata zapowiadała bliskim, że zostanie aktorką śpiewającą.

- Zawsze była chętna do śpiewu - zdradza Krzysztof Samojłowicz. Teraz Laura ma możliwość, by swoje umiejętności wokalne prezentować na szerszym forum. Wszystko za sprawą programu „Jak oni śpiewają”, w którego kolejnej edycji bierze udział. Uczestnictwo w takim

przedsięwzięciu to dla młodej aktorki nie lada wyzwanie, ale też duży wysiłek. Ciągłe przygotowania, próby, treningi wokalne, a do tego spotkania ze specjalistami od wizerunku czy choreografii. Co skłoniło ją do spróbowania swoich sił w programie?

- Potrzeba adrenaliny i chęć sprostania nowemu wyzwaniu - odpowiada Laura. Dodaje, że przygotowania rzeczywiście są bardzo procochłonne.

- Nim się obejrzę jest już sobota, a za chwilę następna. Tracę poczucie czasu w tym wirze przygotowań - zwierza się.

GRA W „ZOŚKĘ”

Największą jak dotąd sławę i rozpoznawalność dała jej rola w serialu „M jak miłość”. Dla wielu początkujących aktorów byłby to wymarzony start. Laura ma na ten temat nieco odmienne zdanie.

- Czy to wymarzony początek kariery? - zastanawia się. - Raczej szczęśliwy. Podczas nauki w warszawskiej Akademii Teatralnej miała okazję poznać wielu mistrzów aktorskiego fachu. Którego z nich najlepiej wspomina?

- Zdecydowanie pana profesora Zbigniewa Zapasiewicza. To prawdziwy mistrz. Mistrz interpretacji tekstu, perfekcyjnej dykcji i impostacji (prawidłowe ustawienie głosu - przyp. red.) Dostąpiłam zaszczytu, ucząc się wiersza u Jego boku - wspomina Laura.

Wschodząca gwiazda ekranu, oprócz zainteresowań zawodowych, nie stroni też od aktywnego spędzania czasu, i to w sposób nietypowy jak na kobietę. Lubi bowiem grać w ... „zośkę”.

- Umiejętność ta została mi jeszcze z czasów liceum, kiedy każdą przerwę spędzałam na graniu.

Swoją przyszłość zawodową wiąże z teatrem. Na pytanie o to, jaka jest jej wymarzona rola odpowida, że ... teatralna właśnie.

Ewa Kułakowska