Wbrew powszechnym przekonaniom to nie tłuszcz jest przyczyną kolejnych kilku kilogramów lub kilku centymetrów w pasie. Pomijając fakt, że niektórzy po prostu dostarczają organizmowi więcej energii niż jej zużywają, czyli jedzą za dużo, zwykle przyczyną tycia są bułeczki, jogurciki, ciasteczka, owoce, piwko itp. Jak to możliwe? Dzieje się tak za sprawą wysokiego indeksu glikemicznego, który sprzyja nie tylko otyłości, ale również cukrzycy, chorobie niedokrwiennej serca, zaburzeniom gospodarki tłuszczowej, nowotworom piersi, trzustki oraz jelita grubego. Ów tajemniczy indeks glikemiczny określa, jak długo po spożyciu danego pożywienia utrzymuje się odpowiednie dla organizmu stężenie glukozy we krwi. A na to największy wpływ, w przeciwieństwie do tłuszczów i białek, mają węglowodany. Dla przeciętnego zjadacza chleba najważniejsze jest to, czy spożywa te łatwo czy trudno przyswajalne. Pierwsze podnoszą poziom glukozy we krwi gwałtownie i równie gwałtownie są zużywane. W praktyce oznacza to, że po zjedzeniu np. słodkiej bułki szybko robimy się głodni i często sięgamy po coś jeszcze, co prowadzi do wspomnianych wyżej kłopotów zdrowotnych. Trudno przyswajalne węglowodany podnoszą poziom glukozy wolno i wolno są zużywane, co daje nam dłuższe poczucie sytości po posiłku. Szczególnie więc powinniśmy wystrzegać się produktów o wysokim indeksie glikemicznym, czyli piwa, ziemniaków, zwłaszcza pieczonych, frytek, chipsów, bobu i marchwi gotowanej, buraków, bananów, dyni, arbuzów, cukru, słodyczy. Wysoki indeks mają również mąki. Im drobniej przemielona, tym indeks wyższy, ponieważ każde rozdrobnienie powoduje zwiększenie przyswajalności węglowodanów. Podobnie jest z pieczywem. Większe znaczenie ma grubość przemiału ziarna niż to, czy chleb jest jasny, czy ciemny, bo kolor pieczywa można uzyskać np. przez dodatek karmelu i nie ma to nic wspólnego z mniejszą przyswajalnością węglowodanów. Poleca się więc przede wszystkim pieczywo pełnoziarniste, choć z pewnymi ograniczeniami. Wysoki indeks mają również płatki kukurydziane, mączka ryżowa, hamburgery, napoje słodkie, rodzynki, spaghetti, kluski, pierogi, kasza manna, skrobia modyfikowana. Co do produktów mleczarskich również powinniśmy być ostrożni, ale nie z powodu tego, że nabiał sam w sobie ma wysoki indeks glikemiczny, lecz z racji dodatków wykorzystywanych w procesach produkcyjnych. Wiele osób, aby schudnąć przerzuca się na jogurciki, maślanki i nie chudnie, a wręcz przeciwnie, tyje. Rzeczywiście, maślanka poprawia perystaltykę jelit. Teoretycznie powinna sprzyjać chudnięciu, ale jest jedno ale. Wszystkie jogurty, maślanki, napoje mleczne, itp. mają ogromną ilość cukru oraz, co gorsze, syropu glukozowo-fruktozowego, często dodaje się również mleko w proszku, które ma bardzo stężoną zawartość laktozy. Podobnie krzywdę robią mamusie swoim dzieciom, faszerując je soczkami owocowymi równie bogatymi w cukier i syrop glukozowo-fruktozowy, a niekoniecznie w witaminy. Miód również ma wysoki indeks glikemiczny, co nie umniejsza jego zdrowotnego działania.

Istnieją jednak pewne sposoby, by zmniejszyć wartość indeksu i czasem zjeść coś z zakazanej listy. Indeks jest tym mniejszy im: mniej rozdrobnione pożywienie, owoce mniej dojrzałe, krócej gotuje się potrawy, niższa temperatura posiłku. Dobry sposób to dodanie odrobiny tłuszczu, np.: marchewka duszona z masełkiem, a nie bez. Smacznego.

Kinga Karalus

2006.10.25