Już po raz czwarty brałam udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej organizowanej przez parafię Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Szczytnie. W tegorocznej edycji wzięło udział ponad 300 osób.

Trasę Matki Bożej Wniebowziętej opracował i pięknie wytyczył ksiądz Daniel Bojarski. Wiodła ona przez wszystkie miejscowe parafie, a następnie trasą rowerową doprowadziła do Zielonki, Roman, Dębówka, Szczycionka, Kamionka, Lipową Górę Wschodnią i po zatoczeniu liczącego ok 32 km koła przyprowadziła do Szczytna. Każdy z uczestników otrzymał książeczkę z rozważaniami o sztuce budowania relacji, o prawdziwej Drodze Pojednania. Po raz kolejny doświadczyłam duchowego ubogacenia oraz fizycznego zmęczenia. By oddać sens takiego uczestnictwa w EDK posłużę się opisem zamieszczonym we wspomnianych rozważaniach przy Stacji XIX Jezus do grobu złożony: „ Odosobnienie, grób to bycie poza relacjami. Odosobnienie ma znaczenie. Często to jedyny sposób na ratowanie relacji. Zupełnie tak, jak z Apostołami, którzy – pełni wrażeń i emocji, pewnie też dumni z siebie – wrócili z misji ewangelizacyjnej. W efekcie ich mózg bardziej był zajęty tym, co przeżyli, niż tym, kto był obok nich i co się działo, dlatego Jezus proponuje im odosobnienie, by ochłonęli i nabrali dystansu do swoich przeżyć. Jakże jest to ważne w budowaniu relacji – wyciszenie, nabranie dystansu. Tym bardziej wtedy, gdy relacja się załamuje, dzieje się z nią coś złego. Jak bardzo to zajmuje nasz mózg, jak odcina nas od innych. Zwykle w głowie jest tylko jedno wielkie „Ja", zaaferowanie tym, co traci, choćby ta strata dawała nadzieję na coś lepszego. Najtrudniejsze są relacje, które są dla nas najważniejsze: z rodziną, w związku, z przyjacielem, a pewnie i z szefem w pracy. Wiadomo, że zawsze chcielibyśmy, aby było tak, jak do tej pory, to znaczy jak wtedy, gdy było dobrze, bo zwykle wolimy pamiętać tylko te chwile. A co jeśli się to wszystko zawali? Należy szukać odosobnienia, dystansu i wyciszenia. Tak było dotychczas, ale tak nie musi być dalej. Być może inaczej też będzie dobrze. Trzeba wymyślić alternatywę. Potrzebne są inne pomysły na życie. Zniewolenie w relacjach nigdy nie jest dobre. Miłość to wolność i wrażliwość. Wolności nie doświadczą ci, którzy są wciąż zajęci, bo nie mają czasu na nabranie dystansu, na tworzenie innych wariantów swojego życia. Zniewolenie nawykiem też jest więzieniem. Relacje żyją świeżością, nadzieją, zmianą. Skostniałe umierają. Dlatego potrzebne jest odosobnienie. Dlatego potrzebne są godziny spędzone na Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, samotnie i w skupieniu, dając sobie czas na rozmyślanie, a nie ekscytując się samym wysiłkiem. EDK to nie sport – to czas na głębokie wnikanie we własne życie duszą i ciałem. To odosobnienie. To konieczna samotność, jakby śmierć, umieranie, ale na początku nowego życia. Twoje EDK się kończy. Zmęczony? Wyczerpany? To też ważne. Ale przede wszystkim: czy miałeś czas myśleć? Czy przemyślałeś siebie? Czy masz nowe pomysły na siebie i swoje życie? Czy otworzyłeś się na Boga? Z całego serca życzę Ci powodzenia. Nie, żeby Ci było lepiej, ale abyś był lepszy". Piękne, głębokie słowa – po to jest właśnie Ekstremalna Krzyżowa Droga.

Grażyna Saj-Klocek

Ubogacona i zmęczona